Gdy w umysłach fundatorów rodził się zamysł zbudowania klasycystycznego dworku na terenie Żabiej Woli, młody Fryderyk Szopen ( pochodzący nomen omen z Żelazowej Woli) mozolnie budował swoje pierwsze kompozycje. Dziś, po prawie dwustu latach historia zatoczyła koło – muzyka naszego geniusza wróciła do dziewiętnastowiecznego dworku, by pobrzmiewać w jego wnętrzu oraz okalającym go parku. Dzieła tego dokonał młody, utalentowany Japończyk, Takashi Yamamoto.
W sobotni wieczór sale Domu Kultury wypełniły się po brzegi. Zamieszkujący nasze okolice ludzie, niezależnie od wykształcenia, wieku, profesji i losów życiowych postanowili poświęcić kilka godzin na to, by posłuchać laureata IV miejsca w XV Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym imienia Fryderyka Chopina w Warszawie, obejrzeć wystawę prac Tomasza Awdziejczyka oraz zapoznać się z niesamowitą literacką twórczością Igora Strumińskiego i Jerzego Socali (prezentujących m.in. „Manuskrypt Heweliusza. Gra w ciemno” – ostatni tom hulaszczych przygód agentów króla Jana III Sobieskiego).
Gdy czarny Kawai (marka fortepianu) wydał z siebie pierwsze nuty, wszyscy słuchacze zamilkli. Oto byliśmy świadkami niesamowitego koncertu, w trakcie którego nikt nie szeptał, nie chodził, nie przeszkadzał. Wszyscy słuchaliśmy nokturnów, walców, mazurków, polonezów i ballad mistrza Fryderyka (w wykonaniu mistrza Takashi), przenosząc się w czasie dzięki magii żabiowolskiego dworku. Nagłośnienie koncertu poza budynkiem spełniło swą rolę: ludzie siadali na ławeczkach okalających gazon przed budynkiem… i słuchali… Czas w żabiowolskim parku zdawał się zatrzymywać – wiele przypadkowych osób, zwykle spieszących się i patrzących na zegarki, kierowało swe kroki spod okolicznych sklepów w stronę Domu Kultury…
Prawie dwugodzinny koncert zwieńczony został bisem – „Preludium Deszczowe” wywarło niesamowite wrażenie na słuchaczach. Każda nuta miała swoje odzwierciedlenie w emocjach, jakie rysowały się na twarzy pianisty. Kilkuminutowy utwór był doskonałym zwieńczeniem doskonałego koncertu – łączącego pasję i wielki talent wkładającego mnóstwo emocji w każda nutę Yamamoto, cudowną lokalną publiczność, potrafiącą ze skupieniem i wyczuciem poddać się muzyce oraz niesamowity urok dziewiętnastowiecznego dworku, który – sądząc po konstrukcji gwarantującej świetną akustykę – zapewne niejednokrotnie gościł w swoich ścianach szopenowskie nuty…
Chcieliśmy bardzo podziękować wszystkim, którzy zechcieli poświęcić swój cenny czas, by razem z nami przeżyć sobotni wieczór. Dziękujemy za skupienie podczas koncertu, za liczne przybycie oraz pozytywne recenzje.