Po przekroczeniu granicy i powitaniu z gwiazdą przewodnictwa słowackiego udaliśmy się na zwiedzanie Zamku Orawskiego, który urzekł nas swym ogromem i niezapomnianym położeniem. Następnie pojechaliśmy do naszego bazowego miasta jakim był Liptowski Mukulasz, gdzie czekał na nas Janosik. Oczywiście nie górski rozbójnik, którego legenda krąży po tych okolicach, ale nasz hotel – na cały czas pobytu. Następnego dnia, nasza gwiazdeczka nas zaskoczyła i trzeba było natychmiast podjąć alternatywne działania. I tak udaliśmy się do jednej z największych jaskiń Słowacji – Demianowskiej Jaskini Wolności, później skupiliśmy się na oglądaniu i słuchaniu historii o kościele artykularnym w Świętym Krzyżu. Jest to drewniana świątynia ewangelicka, znajdująca się w miejscowości Svätý Kríž (Święty Krzyż), na Słowacji, w rejonie historycznym Liptów.Jest to jeden z największych tego typu kościołów w Europie. Na zakończenie tego dnia objechaliśmy słowackie morze, czyli Liptowską Marę. Największy akwen wodny, będacy wynikiem zalania kilkunastu wiosek i ustabilizowania gospodarki wodnej poprzez wybudowanie zapory, stanowi miejsce wielu atrakcji turystycznych. Trzeciego dnia zubaćką pojechaliśmy na Strbskie Pleso czyli drugie co do wielkości jezioro po stronie słowackiej położone w Tatrach Wysokich. Pierwszym jest Popradskie Pleso znajdujące się przy szlaku na Rysy.
Niestety tam nie spotkaliśmy Janosika, jednak po przyjeździe do Liptowskiego Mikulasza i podczas zwiedzania miasta w Muzeum poznaliśmy wiele tajemnic z nim związanych. Tego dnia (jedyni goście w hotelu) do naszej dyspozycji były atrakcje wellnes&spa. W sobotę, ostatniego dnia udaliśmy się na zdobywanie szczytu Chopok (2024 m.) – największy, najnowocześniejszy i zdecydowanie najbardziej atrakcyjny ośrodek narciarski na Słowacji z bardzo dobrze rozwiniętą bazą tras i wyciągów a także kolejek górskich. Udało nam się dostać na szczyt, jednak w tym momencie musiała zadziałać nasza wyobraźnia bowiem szczyt nie był dobrze widoczny z racji znacznego zamglenia. Jednak degustacja rumów świata dopełniła nasze wyobrażenia i zjechaliśmy całym ciągiem różnych kolejek w dół. Smutno było rozstawać się z zaśnieżonymi jeszcze szczytami Tatr Wysokich i malowniczymi krajobrazami jednak dopełnieniem były zakupy na granicy. W Nowym Targu „Karcma u Bożanka” ugościła nas swoimi regionalnymi przysmakami. Ostatnim przystankiem były oscypkowe zakupy. I do domu!!!!
Dziękujemy wszystkim profesjonalnym uczestnikom wycieczki za czas spędzony z nami. Jesteście Wielcy i Niepowtarzalni a to wielki zaszczyt i przyjemność mieć taką Rodzinę.
Aleksandra Liwińska i Agnieszka Rybarczyk.
no images were found